Jak wspieram odporność dziecka jesienią? Nasze naturalne rytuały i suplement diety, Sambucus Kids w codziennej rutynie

Jak wspieram odporność dziecka jesienią? Nasze naturalne rytuały i suplement diety, Sambucus Kids w codziennej rutynie

 

(Reklama)


Jesień to pora roku, która potrafi być piękna – kolorowe liście, spacery w swetrach, kubki gorącej herbaty, zupa dyniowa... Chociaż nie ma co owijać w bawełnę - w tym roku aura jest wyjątkowo szara i ponura, co negatywnie wpływa na samopoczucie. Jest to również czas, kiedy organizm mojego dziecka (5- letniego ucznia) potrzebuje większej troski i regularności. Zmiany temperatur, zerówka, dłuższe spacery przy chłodniejszej pogodzie – to wszystko sprawia, że staram się znaleźć jak najwięcej sposobów, aby wspierać jego organizm na co dzień.

Nie chodzi tutaj o jakieś spektakularne metody, jak morsowanie, tylko o naszą domową, zwyczajną rutynę. Tę, która daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, a mi – spokój, że robię coś dobrego dla jego odporności.


Nasze sposoby na jesienną odporność


Zawsze powtarzam, że odporność to nie jeden produkt czy jeden magiczny sposób. To raczej zbiór małych, przemyślanych działań. U nas świetnie sprawdza się:

- aktywność na świeżym powietrzu, nawet w  deszczowe dni,

- sezonowe warzywa i owoce w codziennych posiłkach,

- regularność posiłków i odpowiednia długość snu,

- ciepłe napoje,

- regularny kontakt z naturą i ruch 


I właśnie wśród tych naturalnych sposobów pojawił się u nas także suplement diety Sambucus Kids, który stosujemy jako część naszej rutyny.




Dlaczego stosuję Sambucus Kids?


Ten syrop to produkt, który zawiera standaryzowane ekstrakty z owoców czarnego bzu. Czarny bez od dawna kojarzył mi się z domowymi sposobami naszych mam i babć, więc idealnie wpisał się w nasz styl życia.


W tym syropie szczególnie cenię:

- standaryzowane ekstrakty z owoców czarnego bzu,

- brak sztucznych barwników i aromatów,

- smak, który mojemu dziecku wyjątkowo odpowiada,

- prostą formę podania – szybka łyżeczka i po sprawie 😉 



Wspieranie odporności u dziecka jesienią to dla mnie nie tyle reagowanie, co świadomy wybór działań, które mogą pozytywnie wpłynąć na organizm dziecka w dłuższej perspektywie. Wierzę, że pilnując tego robię to, co najlepsze dla swojego dziecka. 

Dla mnie dbanie o odporność dziecka to proces, który opiera się na zdrowych nawykach, odpowiedniej diecie, ruchu i wspieraniu organizmu naturalnymi składnikami. Suplementacja to tylko jeden z elementów tej układanki, ale dla mnie równie ważny. W świecie pełnym chemii i niezdrowych dodatków trzeba szukać tego, co najlepsze. A jeśli coś pysznie smakuje i ma zadowalający skład, to ja jestem na TAK.


A jakie są Wasze jesienne tricki? Dajcie znać w komentarzach! 🍁

Pozdrawiam 🥰 


(Współpraca reklamowa)

Zatkany nosek u niemowlaka? Oto aspirator, który uratował nasze noce – MesMed HappiNosek (recenzja mamy dwójki dzieci)

Zatkany nosek u niemowlaka? Oto aspirator, który uratował nasze noce – MesMed HappiNosek (recenzja mamy dwójki dzieci)



Kochani.

Jako mama dwóch chłopców – pięciolatka i półrocznego brzdąca – przerobiłam w życiu naprawdę wiele „katarowych przygód”. Jak każdy rodzic wiem, że zatkany nosek u niemowlaka potrafi wywrócić do góry nogami cały dzień (i noc…). Ostatnio obaj chłopcy złapali tak uciążliwy katar, że nie nadążałam z odciąganiem wydzieliny, a starszy miał już totalnie podrażniony nos od ciągłego wycierania chusteczkami.

I wtedy zdałam sobie sprawę, że znowu ratunkiem jest on – aspirator do nosa MesMed MM-127 HappiNosek, który odmienił moje rodzicielskie zdrowie psychiczne ❤️

Pamiętam, jak przy pierwszym dziecku każdy dźwięk z noska brzmiał jak alarm. A zatkany nos u noworodka to:

- problem ze spaniem,

- problem z jedzeniem,

- dużo nerwów i niekiedy bezradność rodziców.



I choć na ogół zaczyna się niewinnie, to często kończy się długimi nocami z solą fizjologiczną i niekończącymi się próbami niesienia pomocy. Tym razem obeszło się bez paniki, bo HappiNosek zrobił robotę – szybko, bez większego stresu i płaczu. Działa szybko i przynosi ulgę natychmiast.


Aspirator MesMed MM-127 HappiNosek - dane techniczne:


1. Regulowana moc ssania – 9 poziomów dopasowanych do potrzeb

To moja ulubiona funkcja. Przy gęstej wydzielinie ustawiam wyższy poziom, przy lekkim „chrumkaniu” – niższy. Zawsze skutecznie, a jednocześnie delikatnie.


2. Muzyka i delikatne światełko – nocne odciąganie bez stresu

Wbudowana kołysanka i subtelne światełko sprawiają, że nie muszę włączać górnego światła. Co więcej, młodszy synek uspokaja się przy melodii z aspiratora.


3. 3 różne silikonowe końcówki bez BPA – wygoda i bezpieczeństwo

Miękkie, elastyczne i dobrze wyprofilowane końcówki nie podrażniają śluzówki. 


4. Mały, lekki i ładowany na USB-C



HappiNosek:


- ładuje się tą samą ładowarką co telefon,

- działa cicho, więc można go używać nawet w aucie.


5. Łatwe czyszczenie

Pojemnik na wydzielinę jest oddzielony i można go po prostu wypłukać pod wodą.




Podsumowanie


Tak! Jeśli macie małe dziecko, ten aspirator naprawdę ułatwia życie. Sama używam go nawet w starszaka, kiedy ma dość dmuchania w chusteczki. Aspirator działa szybko i nie powoduje większego dyskomfortu.

Jest przede wszystkim:

✅ skuteczny

✅ cichy

✅ delikatny

✅ wygodny

✅ z regulacją mocy, dodatkowymi funkcjami, oraz końcówkami 


MesMed MM-127 HappiNosek to małe urządzenie, które potrafi uratować wielkie rodzicielskie problemy. U nas sprawdza się idealnie. Polecam go z czystym sumieniem jako mama, która nie wyobraża sobie obecnie bez niego życia  😊


(Współpraca reklamowa)


Pure Beauty Pumpkin Space – mój ciepły, jesienny unboxing 🎃

Pure Beauty Pumpkin Space – mój ciepły, jesienny unboxing 🎃



Kochani.

Listopad wszedł już na dobre, a ja znów łapię się na tym, że szukam małych, przyjemnych rytuałów, które rozświetlą chłodniejsze dni. I choć ostatnio pojawił się nawet śnieg, a święta zbliżają się do nas wielkimi krokami, staram się nie myśleć o ogromie pracy z którą jest przede mną a o relaksie, którego tak potrzebuję. Źródłem mojego odprężenia są na ogół kosmetyki, które co miesiąc znajduję w pudełkach Pure Beauty! Tym razem dotarła do mnie edycja Pumpkin Space — i muszę przyznać, że już sama oprawa graficzna rozgrzała moje serducho. Ciepłe odcienie, dyniowe akcenty i jesienna symbolika sprawiają, że pudełko wygląda magicznie.

Co znalazło się w Pure Beauty Pumpkin Space? Oto cała jego zawartość:


1. RIMMEL Thrill Seeker Mega Lift podkręcający tusz do rzęs



Mascara, od której sporo oczekuję. Formuła obiecuje aż sześciokrotnie większą objętość i uniesienie do 28°, co ma dawać efekt teatralnego wachlarza — bez obciążenia. Szczoteczka w kształcie stożka dociera nawet do najkrótszych włosków w kącikach oka, dzięki czemu spojrzenie staje się pełniejsze i bardziej otwarte. Tusz ma utrzymywać się nawet do 24 godzin bez rozmazywania i osypywania. Koniecznie muszę to sprawdzić 😊


2. MAX FACTOR 2000 Calorie błyszczyk aktywowany przez pH skóry




Czyli coś w sam raz dla osób, które lubią naturalny, delikatny efekt na ustach. Formuła reagująca na indywidualne pH skóry sprawia, że odcień po chwili po aplikacji dopasowuje się do naszego koloru warg, dzięki czemu każdy otrzymuje unikalny, subtelnie podkreślony efekt. Błyszczyk jest ultralekki, nieklejący i przyjemnie otula usta, nie powodując dyskomfortu. Dodatkowo zawiera kwas hialuronowy oraz skwalan, które wspierają nawilżenie, wygładzenie i miękkość. Muszę powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem tego błyszczyku. Totalnie skradł moje serce.


3. LAMEL COSMETICS Crush Long Lasting Black Eyeliner




Eyeliner, który naprawdę wyróżnia się ogromną trwałością. Intensywna, głęboka czerń pięknie podkreśla linię rzęs, a cienka końcówka pozwala namalować idealną kreskę. Eyeliner ma szybkoschnącą, długotrwałą formułę, która ma nie odbijać się na powiece ani nie rozmazywać w ciągu dnia. Już sprawdziłam i potwierdzam - to 100% prawda!


4. BELL Hypoallergenic Blur Skin Primer



Baza przygotowana z myślą o osobach, które potrzebują wygładzenia, optycznego zmniejszenia porów i przedłużenia trwałości makijażu — bez uczucia ciężkości. Jej jedwabista konsystencja sprawia, że skóra wydaje się bardziej miękka i równomierna. W składzie obecny jest kwas glikolowy i L-arginina, które wspierają odnowę komórkową, wygładzenie struktury skóry oraz naturalny glow. Primer ma kontrolować nadmierne błyszczenie, ale nie wysuszać cery. To duży plus.


5. BIOLAVEN krem pod oczy




Krem, który wyróżnia lekka formuła i działanie kojąco - odżywcze. W składzie znajdziemy m.in. resweratrol z pestek winogron — silny antyoksydant, który spowalnia procesy starzenia, oraz skwalan, olej z pestek winogron i masło avocado, które odbudowują barierę lipidową. Krem ma redukować oznaki zmęczenia, wspierać elastyczność, wygładzać drobne linie i zmniejszać cienie. 


6. ZIAJA Baltic Home Spa Wellness serum przeciwzmarszczkowe




Jest to lekkie serum w formie kremo-żelu, które ma intensywnie nawilżać, wygładzać i poprawiać elastyczność skóry. W składzie znajdziemy aż 98% składników pochodzenia naturalnego, m.in. kwas hialuronowy, glicerydy kokosowe, witaminę C, E i kwas alginowy. Idealne do twarzy, szyi i dekoltu. Jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi się u mnie.


7. DERMEDIC Normacne tonik oczyszczająco-regulujący




Tonik nie tylko odświeża skórę, ale również wspiera regulowanie produkcji sebum — a to ogromny plus zwłaszcza jesienią. Za działanie odpowiada m.in. kompleks Acnacidol oraz sok z brzozy o właściwościach kojących, regenerujących i łagodzących zaczerwienienia. Dodatkowo gliceryna utrzymuje odpowiednie nawilżenie, dzięki czemu skóra nie jest przesuszona po tonizacji. Bardzo lubię produkty tej marki, więc spodziewam się świetnych efektów.


8. VIANEK Essence żel pod prysznic 




To zapach jesiennego wieczoru zamknięty w butelce — ciepły, otulający i wyciszający. Żel delikatnie, ale skutecznie oczyszcza skórę, pozostawiając ją miękką, gładką i nawilżoną. W składzie znajdziemy inulinę, mocznik, pantenol oraz kwas hialuronowy — czyli składniki wspierające barierę hydrolipidową i zapobiegające przesuszeniu. Idealny do codziennego stosowania.


9. TUTTI FRUTTI Detox Shot Mg balsam ujędrniający gruszka & imbir




Balsam, którego cudowny zapach zasługuje na osobny akapit — owocowo-korzenny, energetyzujący, a jednocześnie ciepły i przyjemnie jesienny. Balsam zawiera magnez, który wspiera wygładzanie i poprawę elastyczności skóry. Dzięki 96% składników naturalnych świetnie nawilża, nie pozostawiając tłustej warstwy. Ekstrakt z gruszki dodaje soczystości, natomiast imbir pobudza mikrokrążenie i dodaje skórze życia. Już teraz mogę powiedzieć, że to zdecydowanie mój ulubieniec.


10. ARGANOVE dezodorant mineralny ałunowy Cotton roll-on




Naturalny, minimalistyczny i skuteczny. Ałun działa antybakteryjnie, dzięki czemu pomaga eliminować nieprzyjemny zapach, nie blokując przy tym gruczołów potowych. Olej arganowy i migdałowy łagodzą podrażnienia oraz pielęgnują delikatną skórę pod pachami. Konsystencja jest lekka, szybko się wchłania, nie brudzi ubrań i daje poczucie świeżości nawet przez kilkanaście godzin. Muszę to sprawdzić. Zapowiada się ciekawie 😊


11. HERBARIA BANFI Kofeinowy Szampon Oczyszczający



To delikatny produkt do codziennej pielęgnacji włosów osłabionych i wypadających. Zawiera kofeinę, niacynamid oraz ekstrakt z żeń-szenia, które pobudzają skórę głowy, wzmacniają cebulki i wspierają wzrost zdrowych, mocniejszych włosów. Skutecznie oczyszcza, dodaje objętości i nie zawiera syntetycznych substancji zapachowych — świeży aromat zapewnia naturalny olejek z cytryny. Idealny dla osób pragnących wzmocnić włosy i poprawić ich kondycję.


Podsumowanie


Edycja jesienna Pumpkin Space to dla mnie idealna mieszanka pielęgnacji, makijażu, zapachowych przyjemności i naturalnych formuł. Od razu widać, że została skomponowana z myślą o jesieni — o tworzeniu ciepłego klimatu, dbaniu o siebie i odkrywaniu nowych,. ciekawych produktów. Każdy kosmetyk ma inne zastosowanie i jest wyjątkowy, dlatego z ogromną przyjemnością będę testować całą zawartość.

A Was, który produkt zaciekawił najbardziej — tusz, serum, żel, a może błyszczyk reagujący na pH? Chętnie przeczytam Wasze komentarze. 

Pozdrawiam 😊 


(Współpraca reklamowa)

MesMed, muzyczna lampka z projektorem „Ślimaciuś” — nieoceniona pomoc dla każdego rodzica

MesMed, muzyczna lampka z projektorem „Ślimaciuś” — nieoceniona pomoc dla każdego rodzica



Kochani.

Jako mama pięciolatka i półrocznego maluszka wiem, jak ważne są spokojne wieczory i noce. Choć kocham macierzyństwo całym sercem i każdego dnia dziękuję Bogu za możliwość bycia mamą, to nie ukrywam — zmęczenie potrafi dać o sobie znać. Dlatego szczególnie doceniam gadżety, które realnie ułatwiają naszą codzienność, wprowadzając do niej spokój i pozwalając nam odpocząć po każdym ciężkim dniu.

Jednym z takich odkryć jest lampka z projektorem i pozytywką MesMed MM003 „Ślimaciuś”. Po kilku tygodniach ciągłego użytkowania mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że to nie tylko uroczy gadżet do dziecięcego pokoju, ale przede wszystkim funkcjonalne i bezpieczne urządzenie, które wspiera proces zasypiania naszego młodszego synka.


Co wyróżnia lampkę Ślimaciuś?


✅ Łagodne światło LED — idealne podczas nocnego karmienia i przewijania. Nie razi, nie wybudza.

✅ Projektor gwiazdek w trzech kolorach — niebieskim, pomarańczowym i czerwonym. Sprawia, że dziecko szybciej się wycisza.

✅ Pozytywka z 7 kojącymi dźwiękami, m.in.: szum wód płodowych, bicie serca, deszcz, kapanie wody, deszcz z ptakami, kołysanka.


Synek najlepiej reaguje na szumy i dźwięk wody — uspokajająca melodia sprawia, że szybciej zasypia.

 



Bezpieczeństwo i użyte materiały


Jako rodzic zwracam uwagę na to, czego dotykają moje dzieci. „Ślimaciuś” wykonany jest z:

✔️ miękkiego, nietoksycznego silikonu,

✔️ tworzywa bez BPA,

✔️ materiałów z certyfikatami CE i ROHS.

Dzięki temu mam pewność, że urządzenie jest bezpieczne zarówno dla niemowlaka, jak i starszego dziecka. Silikon jest miękki i przyjemny w dotyku, oraz odporny na upadki.


Ważne w tym urządzeniu są też detale:

✨ Wbudowany akumulator USB-C.

✨ Automatyczne wyłączanie po 30 minutach.

✨ Łatwość w czyszczeniu — wystarczy przetrzeć wilgotną ściereczką.


Design, który zwraca uwagę 


„Ślimaciuś” jest po prostu śliczny i uroczy. Prezentuje się bardziej jak przyjazna zabawka, aniżeli urządzenie elektryczne. Młodszy synek bardzo go lubi. Jego melodie sprawiają, że łatwiej jest mu się wyciszyć przed każdą drzemką. 


Komu polecam „Ślimaciusia”?


💛 rodzicom niemowląt,

💛 rodzicom przedszkolaków bojących się ciemności,

💛 tym, którzy potrzebują jednego urządzenia zamiast trzech,

💛 wszystkim, którzy chcą stworzyć dziecku przyjazne warunki do snu.

To również świetny pomysł na prezent — praktyczny i estetyczny.





Podsumowanie 

Macierzyństwo nauczyło mnie jednego — nie wszystko muszę robić sama. Czasem wsparcie przychodzi w formie drugiego człowieka, czasem dobrej rady, a czasem… małej silikonowej lampki w kształcie ślimaczka.

„Ślimaciuś” nie zastąpi czułości, ramion mamy, ale pomaga stworzyć atmosferę spokoju, bliskości i bezpieczeństwa — a to właśnie w takich warunkach dzieci rozwijają się najlepiej. Dla mnie to coś więcej niż gadżet. To symbol troski o komfort całej rodziny. I choć ciągle jestem zmęczona — jestem też wdzięczna. Za dzieci, za każdy dzień z nimi, i za małe rzeczy, które ułatwiają nam wspólne życie.

Z czystym sumieniem polecam MesMed MM003 „Ślimaciusia” każdemu rodzicowi, który pragnie spokojniejszych, delikatniejszych i bardziej harmonijnych wieczorów. 

Buziaki.



(Współpraca reklamowa)
Press for Reset – wyjątkowy box z kosmetykami Garnier i Mixa

Press for Reset – wyjątkowy box z kosmetykami Garnier i Mixa



Kochani.

Nie wiem jak to jest u Was, ale dla mnie jesień to czas naturalnego spowolnienia i częstych rytuałów pielęgnacyjnych, które pozwalają mi odzyskać energię po każdym intensywnym dniu. Przy dwóch urwiskach często czuje się przemęczona, dlatego taka odskocznia jest niemal zbawienna. Tym bardziej teraz, kiedy zbliża się zima, mocno doceniam ciepło domu, zapach ulubionych kosmetyków i tę krótką chwilę tylko dla siebie. 

Dlatego też, gdy pod koniec października w moje ręce trafiło najnowsze pudełko Pure Beauty – Press for Reset, od razu wiedziałam, że będzie to prawdziwy jesienny reset dla skóry.

To już kolejny raz, gdy Pure Beauty połączyło siły z markami Garnier i Mixa, tworząc zestaw produktów idealnych do wieczornej pielęgnacji – oczyszczania, nawilżenia i ukojenia skóry. Grafika boxa w idealny sposób oddaje ideę „naciśnij, aby zresetować” i muszę przyznać, że już sam jej widok sprawił, że miałam ochotę zrelaksować się z udziałem tego zestawu.




Co znalazło się w środku? Oto cała zawartość:


1. Garnier Fructis Regenerująca Maska do Włosów Papaya Hair Food




Kultowa maska, która wyraźnie poprawia wygląd włosów i cudownie pachnie. Wersja Papaya intensywnie regeneruje i wygładza włosy, pozostawiając je miękkie, sprężyste i gładkie. U mnie sprawdza się dobrze. Nie przeciąża moich włosów i sprawia, że lepiej się układają.


2. Mixa Punktowa Pasta Przeciw Niedoskonałościom



 

Nowość od Mixa w formie małej tubki. Formuła z kaolinem, kwasem salicylowym i niacynamidem działa punktowo, zmniejszając widoczność wyprysków już po 8 godzinach – i to bez wysuszania skóry. Idealna dla cery problematycznej.



3. Garnier Pure Active Invisible Pimple Patches – plasterki na niedoskonałości

Hydrokoloidowe plasterki, które tworzą delikatną barierę ochronną i pomagają skórze szybciej wrócić do równowagi. Idealne na wszystkie mało estetyczne "niespodzianki”, gdy zależy nam na dyskrecji i przyspieszeniu gojenia. 


4. Garnier Pure Active Nawilżająca Emulsja Oczyszczająca

Czyli nic innego jak słynna emulsja do mycia, ale z odnowioną szatą graficzną. Łagodna, skuteczna, idealna do codziennego oczyszczania skóry. Stosuję ją codziennie od kilku miesięcy. Naprawdę robi robotę! 💪🏽


5. Garnier Skin Naturals Matująca Maska w Płacie z AHA, BHA i Węglem Aktywnym



Świetna propozycja dla osób, które zmagają się z przetłuszczającą się cerą i rozszerzonymi porami. Maska działa wielopoziomowo – nawilża, matuje i oczyszcza skórę, jednocześnie ją wygładzając. 


Press for Reset – moja opinia 


Muszę przyznać, że zawartość pudełka naprawdę dobrze współgra z obecnymi potrzebami mojej cery i włosów. Zawsze, gdy funduje sobie taki pakiet zabiegów, czuje się dopieszczona i zadbana. Myślę, że będę teraz częściej po nie sięgać, bo przez brak czasu ostatnio zaniedbałam swoją skórę. Najwyższa pora sobie o niej przypomnieć.


Podsumowanie


Pudełko Press for Reset to świetna propozycja dla osób, które chcą dać skórze oddech i rozpocząć wieczorną rutynę z produktami Garnier i Mixa. Połączenie pielęgnacji oczyszczającej, regenerującej i kojącej sprawia, że zestaw jest kompletny i wyjątkowo udany.

A Wy znacie już produkty z tej edycji? Po które sięgnęlibyście najchętniej?

Dajcie znać w komentarzach. 

Buziaki 💛


(Współpraca reklamowa)


#jesiennyreset #purebeauty #garnier #mixa #skincare #haircare

Domowa tężnia solankowa SalinoVatis Vita Kreide – czy warto? Moja opinia

Domowa tężnia solankowa SalinoVatis Vita Kreide – czy warto? Moja opinia

 




Odkąd mój syn zaczął chodzić do przedszkola, infekcje stały się u nas… codziennością. Suche powietrze, nocne pokasływanie, permanentne „mamo, boli gardło” – znacie to pewnie aż za dobrze. 

Właśnie wtedy zaczęłam szukać rozwiązań, które poprawią jakość powietrza w domu i ulżą w tym intensywnym, jesienno-zimowym okresie. Tak trafiłam na domową tężnię solankową SalinoVatis Vita Kreide. Już po kilku dniach używania poczułam, że w mieszkaniu coś się zmieniło. Powietrze stało się łagodniejsze, mniej suche, a klimat (zapach) przypominał mi… morze. Tężnia delikatnie nasyca powietrze solą morską i lekko je nawilża, ale bez efektu przesadnej wilgoci, co często pojawia się przy klasycznych nawilżaczach.

Działa naprawdę cicho, więc bez problemu stoi w naszej sypialni i pracuje całą dobę. Co ważne — obsługa jest banalnie prosta, a przy dziecku doceniam wszystko, co nie wymaga ode mnie dodatkowych „czynności specjalnych”. Wystarczy wsypać sól, dolać wodę i co kilka dni kontrolować poziom solanki. Raz na miesiąc trzeba wymieniać cały roztwór i to właściwie tyle.

To, co szczególnie mnie przekonało, to właśnie połączenie prostoty z naturalnym efektem. SalinoVatis Vita Kreide nie jest sprzętem medycznym, ale wprowadza do domu mikroklimat podobny do tego znanego z tężni solankowych, co realnie zwiększa komfort codziennego oddychania — szczególnie gdy w sezonie chorobowym spędzamy w domu naprawdę dużo czasu.




Dlaczego warto postawić na SalinoVatis Vita Kreide?


W praktyce największe plusy, które zauważyłam, to:

- naturalne nasycenie powietrza solą morską — bez sztucznych dodatków, bez filtrów, bez zbędnej technologii,

- subtelne nawilżanie bez ryzyka nadmiernej wilgoci,

- cicha praca 24/7 — w nocy jej nie słyszymy,

- zasilanie USB i niskie zużycie energii,

- szybkie przygotowanie do pracy i łatwa pielęgnacja,

- specjalna sól SalinoFUSION, która rozpuszcza się w kilka chwil i jest bogata w naturalne mikroelementy,

- najbardziej odczuwalny efekt w promieniu ok. 2,5 metra — czyli idealny do salonu lub sypialni.

To wszystko sprawiło, że potraktowałam tężnię jako naturalny sposób na poprawę jakości powietrza w domu bez dodatkowej „chemii” czy skomplikowanych urządzeń.



U kogo tężnia domowa sprawdzi się najlepiej?


Patrząc z perspektywy mamy przedszkolaka, powiedziałabym, że u nas — idealnie. Ale bardziej ogólnie tężnia jest świetnym rozwiązaniem dla:

- rodziców małych dzieci, które często chorują i źle znoszą suche powietrze,

- osób, które mają suchy kaszel szczególnie wieczorem lub w sezonie grzewczym,

- alergików i osób wrażliwych na pyłki,

- osób, które czują się lepiej nad morzem i marzą, by móc choć częściowo odtworzyć ten klimat w domu,

- właścicieli zwierząt — bo lepsze powietrze to większy komfort także dla pupili,

- każdego, kto pracuje z domu i chce oddychać spokojniej, bez uczucia suchego powietrza w gardle.





Podsumowując:


SalinoVatis Vita Kreide to urządzenie, które wprowadza do mieszkania naturalny mikroklimat, poprawiając codzienny komfort, zwłaszcza gdy infekcje dają się we znaki, a powietrze w domu jest dalekie od ideału.

 Jeśli szukacie czegoś prostego, funkcjonalnego i działającego w tle, to zdecydowanie jest to opcja, na którą warto zwrócić uwagę.

Pozdrawiam 😊 ♥️


(Współpraca reklamowa)

Nowoczesne lustro w szklanej ramie z printem brązowych liści bananowca – dekoracja, która odmienia wnętrza

Nowoczesne lustro w szklanej ramie z printem brązowych liści bananowca – dekoracja, która odmienia wnętrza

 

Są takie chwile, kiedy przestajemy szukać kolejnych dodatków do domu, bo trafiamy na coś, co od razu podpowiada: „to właśnie to!”. I dokładnie takie wrażenie zrobiło na mnie okrągłe lustro w szklanej ramie z printem brązowych liści bananowca ze sklepu https://prismalumino.pl/, o imponującej średnicy 90 cm. To piękny, elegancki i jednocześnie pełen naturalności akcent, który potrafi odmienić charakter wielu wnętrz.


Elegancja połączona z naturą


Rama wykonana ze szkła wygląda nie tylko gustownie, ale też jest przyozdobiona pięknym akcentem liści bananowca. Oczywiście to tylko jeden ze wzorów, jakie widziałam w sklepie internetowym. Dzięki takiemu dekoracyjnemu printowi w ciepłych, brązowych tonach, lustro może się stać stylową ozdobą, przyciągającą wzrok już od pierwszej chwili. To element, który pasuje się do różnych wnętrz, gdyż ma w sobie ponadczasowy urok — dokładnie taki, który sprawia, że nigdy się nie nudzi. Sprawdzi się w przedpokoju, a także będzie idealnie pełniło rolę lustra do sypialni.

Okrągła forma nadaje mu przyjemnej lekkości i harmonii. Jest jak punkt centralny pomieszczenia, który łagodzi kanty i dodaje przestrzeni lekkości i przytulności. Bardzo mi się podoba.




Dlaczego zainteresowałam się właśnie tym lustrem?


- Duża średnica 90 cm sprawia, że lustro jest dekoracją samą w sobie. Automatycznie staje się ono nie tylko praktycznym elementem, ale też ozdobą pomieszczenia. 

- Print brązowych liści bananowca wprowadza do wnętrza naturalne, egzotyczne nuty. Ociepla i pozwala poczuć lekki powiew tropików w eleganckiej odsłonie.

- Szklana rama odbija światło, przez co dodatkowo rozjaśnia pomieszczenie.

- Okrągła forma to najbardziej harmonijny kształt w wystroju wnętrz — dodaje lekkości i równowagi.

- Efekt optycznego powiększenia przestrzeni — lustro otwiera wnętrze i sprawia, że nawet mniejsze pomieszczenia wydają się jaśniejsze.

- Uniwersalność stylu – od boho, przez nowoczesność, glamour, aż po klasyczne aranżacje. Każdy znajdzie coś dla siebie 😊




Gdzie zawiesić lustro z printem liści bananowca?


To jeden z tych elementów wyposażenia, który świetnie prezentuje się w wielu częściach domu. W tych miejscach będzie się prezentować fenomenalnie:

1. W przedpokoju – piękne powitanie gości i domowników.

2. W salonie – nad komodą, sofą lub nawet kominkiem.

3. W sypialni – wprowadzi wyjątkowy klimat i dopełni kącik z toaletką.

4. W jadalni – rozświetli wnętrze i doda elegancji całej przestrzeni.

5. W łazience.

6. W gabinecie lub domowym biurze – ociepli.i optycznie powiększy małe wnętrze.


Okrągłe lustro w szklanej ramie to detal, który znajdzie swoje miejsce w większości domów. Osobiście bardzo sobie cenię takie praktyczne i piękne wizualnie dodatki.




Podsumowanie 


Jeśli kochacie nietuzinkowe dodatki, które nadają wnętrzom uroku i klasy, to nowoczesne lustro w szklanej ramie z printem brązowych liści bananowca będzie strzałem w dziesiątkę. To dekoracja, która potrafi odmienić przestrzeń w sposób subtelny, a jednocześnie spektakularny.

To swego rodzaju biżuteria dla domu — błyszczący detal, który przyciąga spojrzenia i podkreśla styl całego wnętrza. Nie sposób go przeoczyć.

Pozdrawiam 😊  


(Współpraca reklamowa)

WALK ON THE BEACH – moje pachnące odkrycie z boxa Pure Beauty

WALK ON THE BEACH – moje pachnące odkrycie z boxa Pure Beauty

 


Hej Kochani!

Kiedy przyszła do mnie najnowsza edycja boxa Pure Beauty, jak zawsze otwierałam ją z ogromną ekscytacją. Każde pudełko to piękny, kolorowy prezent  – pełen niespodzianek, zapachów i kosmetycznych nowości, które aż proszą się, żeby je wypróbować.

 Tym razem spośród produktów w oko wpadło mi perfumowane serum do rąk WALK ON THE BEACH z linii FORGET ME NOT. Już sama estetyka opakowania sprawiła, że byłam ciekawa co jest w środku. Niby proste, eleganckie i mało rzucające się w oczy, a ostatecznie zostałam pozytywnie zaskoczona.


Zapach, który mnie urzekł 


Nie będę ukrywać – zapach to pierwsza rzecz, która mnie absolutnie zauroczyła. Kompozycja grejpfruta, bergamotki i cedru jest świeża, lekko cytrusowa, z odrobiną drzewnego ciepła. 

To serum działa nie tylko pielęgnacyjnie, ale też aromaterapeutycznie – od razu poprawia humor. Czuć go długo, ale w bardzo subtelny sposób. To idealny „poprawiacz nastroju”, który można mieć zawsze przy sobie.



Skład - kolejny atut!


Kiedy zaczęłam analizować skład, coraz bardziej doceniałam to maleństwo. Serum ma 97% składników pochodzenia naturalnego i jest w 100% vege, co od razu sprawia, że czuję się z nim po prostu lepiej – i na skórze, i w sercu.

W środku znajdziemy m.in.:

- ekstrakt z bursztynu – wspiera regenerację skóry,

- kwas hialuronowy – nawilża i chroni przed utratą wody,

- olejek bergamotowy – działa relaksująco i odświeżająco,

- minerały PCA (magnez, cynk, mangan, wapń) – pielęgnują barierę hydrolipidową,

- masło shea – odżywia i wygładza,

- olej z pestek winogron i olej ze słodkich migdałów – zmiękczają skórę i dodają jej elastyczności,

- ekstrakt z alg Fucus Vesiculosus – wspomaga jędrność skóry.

Połączenie tych składników sprawia, że serum jest bogate, ale jednocześnie lekkie. Wchłania się szybko, nie pozostawia tłustej warstwy. Po jego użyciu dłonie są przyjemnie miękkie i ładniej wyglądają.



Moje wrażenia


Zaprezentowane serum do rąk używam regularnie i muszę przyznać, że naprawdę je polubiłam. Moje dłonie są bardziej gładkie, miękkie i mniej podatne na przesuszenia, które zazwyczaj dokuczają mi w okresie jesiennym. Najbardziej doceniam efekt „natychmiastowego komfortu”. Jedno nałożenie i skóra od razu staje się elastyczna, nawilżona i ukojona. Do tego ten zapach… absolutny sztos!

Osobiście uwielbiam kosmetyki, które dbają o ciało, ale dają też coś więcej – emocje, pozytywne skojarzenia. Dokładnie tym jest WALK ON THE BEACH.


Podsumowując


Jeśli lubicie ładnie pachnieć i szukacie lekkiego, naturalnego serum do rąk, które nie tylko pielęgnuje, ale też pobudza zmysły, to szczerze polecam Wam ten produkt. Dla mnie to jedno z najbardziej aromatycznych i relaksujących odkryć ostatnich miesięcy – i zdecydowanie hit tej edycji Pure Beauty.

Pozdrawiam 😊 


(Współpraca reklamowa)

Copyright © 2014 BLOG TESTERSKI , Blogger