Sztućce, które zostaną z nami na lata – moja opinia o portugalskim zestawie Morfeu Shiny PVD gold / MyTable.shop

Sztućce, które zostaną z nami na lata – moja opinia o portugalskim zestawie Morfeu Shiny PVD gold / MyTable.shop

 


Kochani!


Zdarzyło Wam się kiedyś zjeść kolację i pomyśleć, że nie tylko smak się liczy, ale też to jak ją podajemy?

Jeszcze kilka lat temu wydawało mi się, że sztućce to najmniej istotny element stołu – byleby były czyste i w komplecie. Ale im więcej czasu spędzam w kuchni i przy stole, tym bardziej dostrzegam wartość rzeczy dobrze zaprojektowanych, trwałych i po prostu... ładnych.

Ostatnio zainwestowałam w zestaw portugalskich sztućców Morfeu Shiny PVD gold i dziś – po kilku tygodniach codziennego użytkowania – mogę śmiało powiedzieć: to był bardzo dobry wybór!




Jeśli szukacie zestawu sztućców, który łączy elegancję, funkcjonalność i trwałość, to zapraszam Was serdecznie do przeczytania mojej recenzji.


Na pierwszy rzut oka – zachwycają wyglądem


Pierwsze, co rzuca się w oczy, to śliczne wykończenie sztućców. Ten komplet jest naprawdę piękny - złoty, lśniący, ale bez przepychu. Jego elegancja jest stonowana, bardziej szlachetna.

Wykończenie PVD sprawia, że złoto ma głębię i nie przypomina taniego, żółtego połysku z bazaru. To zdecydowanie złoto "z klasą", które pasuje zarówno do białej porcelany, jak i do nowoczesnych, ciemnych talerzy.


To ten typ detalu, który „robi stół” – nawet przy zwykłym obiedzie z rodziną




Co zawiera zestaw?

Zestaw przeznaczony jest dla 6 osób i zawiera 24 elementy:

- 6 sztuk noży obiadowych

- 6 sztuk widelców obiadowych

- 6 sztuk łyżek obiadowych

- 6 sztuk łyżeczek do herbaty


Wszystko to zapakowane jest w estetyczne, kartonowe pudełko, dzięki czemu nadaje się też na wyjątkowy prezent np. na ślub czy do nowego mieszkania. 




Materiały i jakość wykonania – co warto wiedzieć?


Sztućce wykonane są z wysokiej jakości stali nierdzewnej 18/10 o grubości 3 mm, co oznacza, że:

- są trwałe i odporne na korozję,

- nie wyginają się ani nie odkształcają,

- długo zachowują swój wygląd, nawet przy intensywnym używaniu,

- nadają się do codziennego użytku i zmywarki.

To stal stosowana w gastronomii i hotelarstwie – czyli najwyższa półka, jeśli chodzi o trwałość i odporność.


Powłoka PVD – "złoto", które nie traci blasku


To, co wyróżnia ten zestaw, to złote wykończenie wykonane metodą PVD (Physical Vapor Deposition). Brzmi technicznie, ale oznacza jedno: ta powłoka naprawdę trzyma się przez długi czas w nienaruszonym stanie. 


Co zapewnia taka powłoka ?

- Wyższą odporność na ścieranie i zarysowania

- Odporność na promieniowanie UV i wysokie temperatury

- Brak reakcji na detergenty i sól

- Bezpieczeństwo dla alergików (nie zawiera niklu ani metali uczulających)

- Ekologiczny proces produkcji


Jako, że sama używam ich codziennie od kilku tygodni – w tym myję je w zmywarce – sztućce nadal wyglądają jak nowe. Zero przebarwień, zero matowienia. Mam nadzieję, że długo był tak pozostanie.


Wygoda użytkowania – niby detal, a jaki ważny!


Każdy element zestawu jest dobrze wyważony i świetnie leży w dłoni. Rękojeści są zaokrąglone, bez ostrych krawędzi, co sprawia, że posiłki je się naprawdę komfortowo. Nie ślizgają się, nie są za lekkie ani przesadnie ciężkie – po prostu dobrze zaprojektowane.


Jak o nie dbać, żeby służyły latami?


Mimo że można je myć w zmywarce, warto pamiętać o kilku zasadach:

- nie używamy silnych, żrących detergentów,

- wybieramy programy do 60°C,

- nie używamy środków ściernych,

- wycieramy sztućce do sucha po umyciu (jeśli myjemy je ręcznie).

Stal nierdzewna 18/10 i powłoka PVD są naprawdę bardzo odporne, ale warto zadbać o nie tak, jak o każdą piękną rzecz w domu. 




MyTable.shop - moje nowe odkrycie 


Sklep MyTable.shop to perełka dla wszystkich, którzy kochają piękne rzeczy do domu – podobnie zresztą jak ja. Znalazłam tam przepiękną ceramikę, sztućce, kuchenne dodatki, a nawet gotowe pomysły na prezenty dla bliskich. Wszystko oczywiście wygląda naprawdę elegancko i sprawia wrażenie, że jest bardzo dobrej jakości. Po otrzymaniu swoich wymarzonych sztućców byłam pozytywnie zaskoczona – wysyłka była błyskawiczna, a paczka zapakowana tak, że nic nie miało prawa się uszkodzić. Widać, że komuś naprawdę zależy na kliencie!

Dodatkowy plus? To polska firma z wieloletnim doświadczeniem, która stawia na europejską jakość – bez chińszczyzny i kompromisów. Brzmi super, prawda?




Moja opinia – podsumowanie


Czy ten zestaw jest wart swojej ceny? Moim zdaniem – zdecydowanie tak! To stylowe i trwałe sztućce, które dodają elegancji każdemu posiłkowi, ale nie wymagają specjalnego traktowania. Używam ich na co dzień – i naprawdę podnosi to jakość moich posiłków. W końcu nie od dzisiaj wiadomo, że posiłki jemy przede wszystkim oczami. A z pięknymi sztućcami wszystko smakuje jakoś lepiej...


Dla kogo polecam ten model sztućców?


- Dla osób, które lubią ładne, nowoczesne dodatki do domu

- Dla tych, którzy cenią jakość wykonania i trwałość

- Dla każdego, kto chce urozmaicić swój stół

- Na prezent ślubny, rocznicowy lub… bez okazji – dla siebie


Sama już nie wyobrażam sobie mojego stołu bez tych sztućców. A przecież chodzi właśnie o to, by codzienność była piękna, prawda?


Uwaga!

Z kodem zniżkowym: TESTER10 dostaniecie 10% rabatu na zakupy w MyTable.shop

(kupon nie łączy się z innymi promocjami i kodami).


Pozdrawiam serdecznie 🥰❤️ 



(Współpraca reklamowa)

Chi Kolagen w saszetkach? Tak, poproszę! Czyli dlaczego warto suplementować kolagen?

Chi Kolagen w saszetkach? Tak, poproszę! Czyli dlaczego warto suplementować kolagen?

 

Kochani.


Czasem w życiu kobiety (ale i mężczyzny) przychodzi taki moment, kiedy patrzy w lustro i… widzi coś więcej. Zmęczenie. Zmarszczki. Włosy, które nie chcą współpracować. Paznokcie, które łamią się przy samym dotyku. Albo ciało po ciąży, które – choć wciąż pełne miłości – woła o regenerację.

Kolagen to nasza wewnętrzna tarcza piękna, elastyczności i młodości. I dziś opowiem Ci o sposobie na jego uzupełnienie, który jest nie tylko skuteczny, ale też – serio – przyjemny i zaskakująco pyszny.

Z tego też względu chcę Wam dzisiaj zaprezentować Chi Collagen Elixir Medica, czyli czarne saszetki z ogromną mocą. W moim przypadku była to miłość od pierwszej... porannej dawki 😊



Dlaczego kolagen to coś więcej niż tylko trend?


Kolagen to najczęściej występujące białko w naszym organizmie – stanowi aż 30% całkowitej masy białkowej ciała i… około 70% masy suchej naszej skóry! To on odpowiada za gładkość cery, sprężystość tkanek, mocne kości i elastyczne ścięgna. Ale już od 25. roku życia jego naturalna produkcja zaczyna spadać. A po 30. – dramatycznie zwalnia. 


Co to oznacza?


- Skóra traci jędrność, pojawiają się zmarszczki i suchość.

- Włosy stają się cienkie i łamliwe.

- Paznokcie przestają rosnąć lub kruszą się.

- Stawy zaczynają trzeszczeć przy każdym przysiadzie.

- Ciało gorzej się regeneruje – po wysiłku, po porodzie, po stresie.

Dlatego nie powinno się czekać, aż organizm zacznie sam się domagać wsparcia. Suplementacja kolagenu to nie kaprys, ale przede wszystkim inwestycja w nasze zdrowie fizyczne, wygląd i samopoczucie.


Kiedy warto sięgnąć po kolagen?


Nie trzeba mieć zmarszczek, by zacząć go przyjmować. Oto kilka sytuacji, w których ciało wyraźnie „prosi” o kolagen:

- W okresie ciąży i po porodzie – skóra rozciąga się do granic możliwości. Kolagen wspomaga jej elastyczność, zapobiega rozstępom, a po ciąży przyspiesza regenerację.

- W okresach stresu, przemęczenia, diety lub choroby – wtedy zapotrzebowanie na składniki budulcowe wzrasta.

- Po 25. roku życia – bo właśnie wtedy produkcja kolagenu zaczyna się naturalnie zmniejszać.

- Przy aktywnym trybie życia – nasze mięśnie i stawy potrzebują wsparcia, by działać prawidłowo.

- Przy problemach skórnych – kolagen wspomaga gojenie się ran, łagodzenie stanów zapalnych i blizn.

- Po zabiegach kosmetycznych – wspiera regenerację skóry i wzmacnia efekty zabiegów.



Co wyróżnia Chi Collagen Elixir Medica?


Na rynku suplementów kolagenowych jest naprawdę dużo. Miałam już kilka, ale Chi Collagen Elixir Medica to zupełnie inny poziom. Dlaczego?


1. Wygodna forma 


To chyba pierwszy taki kolagen na rynku w formie wygodnej, płynnej saszetki. Saszetka zmieści się do każdej torebki, idealna na wyjazd, do pracy czy siłownię.


2. Podwójna moc kolagenu – 6000 mg w dawce


Czarna wersja Chi zawiera ok. 6000 mg kolagenu rybiego typu I – to właśnie ten typ jest najbliższy kolagenowi ludzkiego organizmu i najłatwiej się wchłania. Taka dawka naprawdę robi różnicę – szczególnie, gdy potrzebujemy intensywnej regeneracji: po porodzie, po operacji, kontuzji. Sama mam zamiar stosować go po porodzie, żeby szybciej dojść do siebie.


3. Idealnie dopracowany skład


W jednej saszetce znajdziemy:

- Kolagen rybi typu I – o wysokiej bioprzyswajalności.

- Aloes Barbadensis Miller – ponad 200 składników odżywczych, działanie nawilżające, oczyszczające i przeciwzapalne.

- Kompleks 10 witamin i minerałów:

*Witamina C – niezbędna do syntezy kolagenu.

*Biotyna, cynk, selen – dla zdrowych włosów, skóry i paznokci.

*Magnez, niacyna, kwas pantotenowy – dla energii i prawidłowego metabolizmu.

*Witamina B12, B6, kwas foliowy – dla nerwów, odporności i dobrej formy psychicznej.


4. Bezpieczny skład – brak konserwantów i sztucznych dodatków


5. Smak


Nie wiem, jak to możliwe, ale ten kolagen smakuje naprawdę dobrze. Jest lekko owocowy, delikatnie słodki – coś między jabłkiem a aloesem. Nie kojarzy się z typowym "suplementowym" posmakiem. Bardzo go za to polubiłam.


Efekty, które zauważyłam podczas stosowania Chi Collagen Elixir Medica


1. Skóra bardziej napięta, nawilżona, mniej podrażnień.

2. Włosy mniej wypadają, są w lepszej kondycji.

3. Paznokcie mniej się łamią.

4. Energia – poranki stały się łatwiejsze.


Czy Chi Collagen nadaje się dla kobiet w ciąży i karmiących?


Chi Collagen zawiera składniki naturalne, bogactwo witamin i minerałów oraz kolagen rybi. To czysta, funkcjonalna formuła, ale jak przy każdym suplemencie trzeba skonsultować się ze swoim lekarzem lub położną, zanim zaczniemy go przyjmować. Ja stosowałam kolagen pod koniec ciąży (na poprawę elastyczności skóry) i będę to kontynuować po porodzie.


Dla kogo jest to przeznaczony Chi Collagen Elixir Medica?


- Dla kobiet po 25. roku życia – na start profilaktyki anti-aging.

- Dla mam – przed i po porodzie, by zadbać o skórę, włosy i ogólną regenerację.

- Dla osób aktywnych – sportowców, biegaczy, fanów fitnessu.

- Dla rekonwalescentów – po operacjach, zabiegach, urazach.

- Dla mężczyzn – tak, ten kolagen nie jest tylko "dla kobiet". A dawka 6000 mg sprawdzi się także u panów.


Gdzie kupić Chi Collagen?


Produkt dostępny jest w oficjalnym sklepie Chi Medica: www.chi.com. Można kupić pakiet miesięczny, trzymiesięczny lub na próbę – pojedyncze saszetki. Ja zaczęłam od pojedynczych, żeby poznać smak, bo obawiałam się, czy aby na pewno dam radę go pić. Teraz mam natomiast większy pakiet 😊


Podsumowując: czy warto?


Uważam, że zdecydowanie tak! Dobrej jakości kolagen to naprawdę świetna sprawa, a ten tutaj dobrze smakuje, małe saszetki można zabrać ze sobą nawet do pracy, a jakość jest świetna. 



Chi Collagen Elixir Medica to:

- zaawansowana formuła z kolagenem rybim typu I,

- płynna, superprzyswajalna forma,

- wygodne saszetki na każdą okazję,

- kompleks witamin i aloes,

- piękny design i jeszcze piękniejsze efekty.

Jeśli chcemy zadbać o siebie nie tylko z zewnątrz, ale też od środka – Chi Collagen Elixir Medica może nam w tym pomóc. Warto dać mu szansę i zadbać o swoje ciało.

I pamiętajcie, że nawet najdroższe kosmetyki mogą nie wystarczyć, jeśli nie ma odpowiedniego bodźca do działania. Kolagen od dawna jest jednym z bardziej cenionych suplementów, który naprawdę robi różnicę. Sama się o tym przekonuję, z każdym dniem coraz bardziej...🌹😊


UWAGA! 

Z kodem: annar

otrzymacie zniżkę 10% do sklepu chi.com.pl na wszystkie produkty (ważny do końca czerwca 2025r.)


Pozdrawiam. 


(Współpraca reklamowa)

Box SPF x 3 – moja całoroczna pielęgnacja z L’Oréal Paris i Pure Beauty

Box SPF x 3 – moja całoroczna pielęgnacja z L’Oréal Paris i Pure Beauty

 


Cześć Kochani!


Dzisiaj przychodzę do Was z czymś wyjątkowym – małym pudełkiem kosmetycznym pełnym wielkich zmian! W ramach współpracy z Pure Beauty mam przyjemność testować perełki od L’Oréal Paris, które totalnie odmieniły moje podejście do ochrony przeciwsłonecznej. Mowa oczywiście o trzech genialnych produktach SPF, które nie tylko chronią skórę, ale i pielęgnują ją każdego dnia. Zdradzę Wam, dlaczego warto nosić ochronę SPF przez cały rok, co daje skórze i... dlaczego teraz nie wyobrażam sobie dnia bez jej użycia.


Dlaczego SPF to moja codzienność (nie tylko latem)?


Zacznijmy od faktu, który zmienił moje podejście do pielęgnacji na zawsze: aż 80% oznak starzenia się skóry to efekt promieniowania UV. Tak, to nie czas, geny czy zbyt mało snu (choć to też swoje robi) – ale codzienne wystawianie skóry na słońce bez ochrony. A przecież promienie UV towarzyszą nam cały rok: wiosną, jesienią, w deszczowy dzień i przez szybę w samochodzie. Dlatego SPF to dla mnie nie tylko kosmetyk – to tarcza i inwestycja w przyszłość naszej skóry.


TOP 3 produkty od L’Oréal Paris – czyli SPF na trzy sposoby


W boxie od Pure Beauty znalazłam trzy perełki – każda inna, każda wyjątkowa, a wszystkie łączy jedno: skuteczna ochrona SPF50+ i pielęgnacja na najwyższym poziomie. Zobaczcie sami:


1. Revitalift Clinical UV Fluid SPF 50+ z witaminą C




Delikatna, niemal niewidzialna formuła, która nie bieli, nie świeci się i pięknie współpracuje z makijażem – a jednocześnie jest naszpikowana pochodną witaminy C, która:

- Rozświetla skórę – zero szarości, za to promienny glow!

- Wyrównuje koloryt – widocznie mniej przebarwień.

- Działa przeciwstarzeniowo – mniej drobnych linii i więcej jędrności.

- Działa antyoksydacyjnie – neutralizuje wolne rodniki i zanieczyszczenia.

Po dwóch tygodniach już widzę, że moja skóra stała się gładsza, bardziej jednolita i zyskała zdrowy blask. A to wszystko pod warstwą kremu, który jest lekki jak piórko!


2. Bright Reveal UV Fluid SPF 50+ – redukcja przebarwień z niacynamidem




Jeśli tak jak ja walczycie z przebarwieniami, to będzie to Wsz nowy przyjaciel.


Co w nim znajdziemy?

- Niacynamid – rozjaśnia przebarwienia, łagodzi stany zapalne.

- Kwas LHA – delikatnie złuszcza, przyspieszając odnowę skóry.

- SPF50+ – skutecznie chroni przed dalszym powstawaniem plam.


Ten fluid to lekki opatrunek na nierówną cerę.  Sprawia, że cera posiada mniej czerwonych śladów po niedoskonałościach, koloryt skóry jest bardziej spójny, a cera wygląda... świeżo i spokojnie.


3. Bright Reveal Daily Fluid SPF 50+ Tinted Glow – filtr i lekki makijaż w jednym




Jeśli jesteście fankami efektu make-up no make-up, to ten produkt pokochacie od pierwszego użycia.


Co go wyróżnia?

- Koloryzujący pigment w jasnym odcieniu – daje bardzo naturalne, świetliste wykończenie.

- Niacynamid – pielęgnuje i rozjaśnia.

- SPF 50+

Ja używam najczęściej w dni, kiedy nie chcę nakładać podkładu, ale zależy mi na wyrównanym kolorycie i promiennej cerze. Działa jak lekki krem BB z filtrem – wygląda świetnie solo, ale dobrze sprawdza się też jako baza pod makijaż.


Jeśli miałabym wybrać jednego ulubieńca z tej SPF-owej trójki, to bez wahania postawiłabym na Bright Reveal Daily Fluid SPF 50+ Tinted Glow – ten z kolorem!

Dlaczego? Bo to prawdziwe 3w1, które ratuje mnie w zabiegane poranki. To połączenie pielęgnacji, makijażu i przede wszystkim solidnej ochrony przeciwsłonecznej. Uwielbiam, jak szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy i daje mojej skórze efekt „zdrowego glow” bez grama pudru czy podkładu. Dodatkowo, posiadam jasną cerę, a ten odcień jest do niej idealnie dopasowany. Wyrównuje koloryt, maskuje drobne niedoskonałości i rozświetla twarz, dzięki czemu nawet bez pełnego makijażu czuję się świeżo i pewnie.




A Wy? Macie już swojego SPF-owego ulubieńca na co dzień? Dajcie znać w komentarzu – chętnie poznam Wasze typy!


Pozdrawiam, Ania 😊❤️


#lorealparis #skincare #SPFMYBFF #revitaliftclinical #brightreveal 


(Współpraca reklamowa)


Otulona miłością – bambusowe pieluszki i kocyk Koala by Heartmade, które skradły moje serce

Otulona miłością – bambusowe pieluszki i kocyk Koala by Heartmade, które skradły moje serce



Cześć Kochani!

Dziś przychodzę do Was z recenzją produktów, które nie tylko sprawiły, że przygotowania do przyjścia na świat naszego drugiego maleństwa stały się jeszcze przyjemniejsze, ale też szczerze mnie zaskoczyły jakością i przemyślanym wykonaniem. Testowałam dwa produkty z naturalnego bambusa od polskiego producenta Koala by Heartmade – zestaw 2 dużych pieluszek muślinowych „Mały Koala”, oraz szary kocyk bambusowy i muszę Wam powiedzieć jedno: jeśli szukacie otulenia w najlepszym wydaniu – trafiliście idealnie!


Pieluszki muślinowe „Mały Koala” – delikatność, która otula



Zacznę od zestawu dwóch bambusowych pieluszek muślinowych o rozmiarze 80x80 cm, ozdobionych uroczym wzorem śpiącego misia koali. Już na pierwszy rzut oka widać, że są przepiękne i świetnie wykonane. Jednak to, co robi największe wrażenie, to miękkość i lekkość tkaniny. Jako przyszła mama, od razu zwracam uwagę na detale: materiał nie podrażnia skóry, jest delikatny i przyjemny w dotyku, a do tego naturalnie antybakteryjny. To szczególnie ważne, bo skóra noworodka bywa kapryśna – zresztą chyba każdy z nas zna jakąś historię z wysypką po „niby bezpiecznym” materiale.


Co mnie zaskoczyło najbardziej? Wszechstronność ich zastosowania. Pieluszki mogą mi posłużyć jako:

- otulacz na czas drzemki,

- mata do przewijania,

- lekki kocyk do spacerówki,

- tzw.„ulewajka” na ramię po karmieniu

- wyściółka do wanienki.


Pieluszki są chłonne – nawet po przemoczeniu nie robią się „ciężko mokre”, tylko pozostają przyjemnie wilgotne, co zapewni dziecku komfort. W dodatku bambusowy muślin naprawdę radzi sobie z wilgocią lepiej niż tradycyjna bawełna. Pranie to kolejny plus. Po pierwszym praniu widzę, że pieluszki wyglądają i działają tak samo dobrze, jak na początku. A wiem, że będą w użyciu niemal codziennie. To dla mnie mega istotne, dlatego cieszę się, że mam je w swojej wyprawce.


Kocyk bambusowy 100% w szarości – klasyka, która otula ciepłem i stylem



Ten kocyk to mój absolutny hit! Zacznijmy od koloru – elegancka szarość, która pasuje do każdego wnętrza, każdej spacerówki i każdej stylówki. Ale design to jedno. Największą zaletą tego kocyka jest jego funkcjonalność i jakość wykonania.

Kocyk bambusowy ma rozmiar 100x120 cm, czyli „rośnie z dzieckiem”. Producent deklaruje, że posłuży do nawet 7. roku życia – i myślę, że tak właśnie będzie. Materiał to 100% dzianina bambusowa – miękka, przyjemna, a jednocześnie naprawdę trwała.


Co poczułam po pierwszym kontakcie?

- Uczucie chłodu, ale nie zimna – to dzięki termoregulacyjnym właściwościom bambusa.

- Delikatność, która przypomina jedwab.

- Świadomość, że mój maluszek będzie miał to, co najlepsze i najbezpieczniejsze – kocyk jest hipoalergiczny, antybakteryjny, z certyfikatem OEKO-TEX Standard 100 (klasa I, czyli najwyższa możliwa dla dzieci).

Ten koc to produkt całoroczny, więc wiem, że nie będę musiała go zmieniać co sezon. Latem ochroni przed słońcem, zimą zapewni przyjemne ciepło – bez przegrzewania. Można nim otulić dziecko w łóżeczku, przykryć w wózku czy zabrać na wyjazd. A ja już planuję, że w przyszłości posłuży również jako narzuta na fotel w pokoju dziecięcym – bo jest po prostu piękny! Uwielbiam go od pierwszej chwili.


Podsumowanie – czy warto?


Tak, i to jak najbardziej. Polskie marki są teraz rzadkością, więc to pierwszy z powodów, dla których warto wziąć te akcesoria pod uwagę. Poza tym wysoka jakość wykonania, dbałość o każdy detal - gwarantuję, że nie znajdziecie na nich żadnego mankamentu. Są doskonałe. To zupełnie co innego niż tanie podróbki z sieciówek. Od razu można poczuć różnicę.

Zestaw pieluszek muślinowych „Mały Koala” oraz szary kocyk bambusowy to produkty, które są przede wszystkim:

- naturalne i ekologiczne,

- przyjazne dla skóry,

- praktyczne i trwałe,

- po prostu - przepiękne!



Jako przyszła mama od samego po początku stawiam na rzeczy, które będą wspierały mnie w codzienności, a nie tylko ładnie wyglądały. I te dwa produkty właśnie takie są. To nie „kolejny gadżet”, który po miesiącu ląduje w szafie. To akcesoria, które zostaną z nami na długo – i mam przeczucie, że staną się jednymi z moich najczęściej używanych „mamowych skarbów”.

Jeśli więc jesteście na etapie przygotowywania wyprawki albo szukacie prezentu dla świeżo upieczonych rodziców, zdecydowanie je Wam polecam.


Do zobaczenia wkrótce.

Pozdrawiam 😊 😊 


>>>Koala by Heartmade<<<


(Współpraca reklamowa)

Zajączek Wielkanocny wybiera produkty LOVI

Zajączek Wielkanocny wybiera produkty LOVI

 

Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami, a Zajączek już wie, co włoży do swojego koszyczka! W tym roku postawił na sprawdzone nowości od marki LOVI – praktyczne, urocze i stworzone z myślą o najmłodszych.  



Wśród świątecznych hitów znalazły się zestawy naczyń LOVI – miseczka, talerzyk i kubek, które będą doskonałymi towarzyszami pierwszych posiłków. Ułatwią one maluchowi naukę samodzielnego jedzenia i picia. Naczynia są lekkie, wygodne, łatwe do czyszczenia a także dostępne w modnych pastelowych kolorach Pistachio oraz Nude.  

Zestaw świetnie komponuje się z łyżkami oraz silikonowym śliniakiem z kieszonką, które występują w tych samych odcieniach. To doskonała opcja dla maluchów uczących się jeść - łyżeczki pomagają dziecku przyzwyczaić się do samodzielnego jedzenia, a śliniak skutecznie ochroni ubranko i podłogę przed zabrudzeniem. Ergonomiczny kształt i miękki silikon zapewniają wygodę dziecka, a całość jest łatwa do utrzymania w czystości.  




Nowością w rodzinie silikonowych smoczków dynamicznych LOVI jest kolekcja Night&Day Hedgehog. Urocze jeżyki na beżowo-pistacjowym tle podbijają serca rodziców i dzieci. Dzięki dynamicznej, spłaszczonej gumce chronią naturalny odruch ssania,a także zmniejszają ryzyko wad zgryzu i wymowy*.  

Smoczki zostały wyposażone w świecący uchwyt - koniec z nocnym szukaniem ich po całym łóżeczku!




Marka LOVI nieustannie rozwija swoje produkty, aby jak najlepiej odpowiadały na potrzeby rodziców i dzieci. Produkty, które Zajączek wybiera w tym roku– zestaw naczyń, łyżek, silikonowy śliniak i smoczek dynamiczny - to połączenie estetyki, funkcjonalności i bezpieczeństwa, idealne na wiosenne przygody!


*pod warunkiem przestrzegania zaleceń ortodontycznych i neurologopedycznych.


(Notka prasowa)


 Odbudowa na wiosnę: Moje wrażenia z Pure Beauty Box z Garnier i Mixa

Odbudowa na wiosnę: Moje wrażenia z Pure Beauty Box z Garnier i Mixa



Kochani.


Wiosna to czas, gdy natura budzi się do życia, a my mamy idealną okazję, by zadbać o siebie – o naszą skórę, włosy i ciało. Właśnie dlatego z ogromnym entuzjazmem sięgnęłam po edycję Pure Beauty „Odbudowa na wiosnę”, w której znalazły się produkty od Garnier i Mixa. To prawdziwa skarbnica kosmetycznych perełek, które przywracają skórze blask i ładny wygląd po chłodnych miesiącach. Jeśli chcecie poznać szczegóły to zapraszam na krótką prezentację! 😊


1. Mixa Serum Przeciw Niedoskonałościom – Klucz do Gładkiej Cery



Początek wiosny to idealny moment na usunięcie wszelkich niedoskonałości skórnych, które pojawiły się w trakcie zimy. Mixa, Serum Przeciw Niedoskonałościom to produkt, który już od pierwszego użycia zyskał moje uznanie. Serum oczyszcza pory, zmniejsza zaskórniki i przebarwienia, a skóra z czasem staje się gładsza i bardziej jednolita. Po kilku tygodniach stosowania zauważyłam, że moja cera wygląda na zdrowszą. To idealne rozwiązanie dla osób, które borykają się z brzydkimi mankamentami na skórze.


2. Garnier Pure Active BHA + Niacynamid Fluid z SPF 50+



Jeśli szukacie produktu, który zadba o Waszą skórę w słoneczne dni, to Garnier Pure Active BHA + Niacynamid Fluid z SPF 50+ będzie strzałem w dziesiątkę! Produkt ten łączy w sobie właściwości przeciwtrądzikowe z ochroną przeciwsłoneczną. Kwas salicylowy walczy z wypryskami, a niacynamid zmniejsza widoczność porów, jednocześnie łagodząc podrażnienia. Co ważne, fluid chroni skórę przed promieniowaniem UV, co wiosną i latem jest szczególnie istotne. Produkt jest lekki, nie pozostawia tłustego filmu na skórze, a do tego nie zatyka porów. Dzięki temu nadaje się do codziennego użytku.


3. Garnier Fructis Goodbye Damage – Szampon Odbudowujący



Wiosna to także czas, aby zadbać o swoje włosy, które po zimie mogą potrzebować intensywnej regeneracji. Garnier Fructis Goodbye Damage to szampon, który doskonale radzi sobie z osłabionymi, łamliwymi kosmykami. Jego formuła zawiera składniki aktywne, które odbudowują strukturę włosów, wzmacniają je i przywracają im blask. Włosy po jego użyciu stają się miękkie, gładkie i łatwiejsze do rozczesywania.


4. Garnier Pure Active Nawilżająca Emulsja Oczyszczająca



Oczyszczanie skóry to podstawa pielęgnacji. Garnier Pure Active, Nawilżająca Emulsja Oczyszczająca to produkt, który usuwa resztki makijażu, nadmiar sebum i zanieczyszczenia, nie powodując przy tym przesuszenia skóry. Dzięki ceramidom, glince i kwasowi hialuronowemu, emulsja dba również o odpowiedni poziom nawilżenia. Po jej użyciu skóra wygląda świeżo. Jest gładka i promienna. 


5. Garnier Pure Active Invisible Pimple Patches



Nie ma nic gorszego, niż pojawiające się wypryski na buzi. Sama jestem już w wieku, kiedy bardzo nie chciałabym ich widzieć na swojej skórze. Garnier Pure Active Invisible Pimple Patches to małe plastry, które przyspieszają leczenie wyprysków. Są niemal niewidoczne, więc można je nosić zarówno w dzień, jak i w nocy. Plastry pochłaniają nadmiar sebum i przyspieszają proces gojenia, co sprawia, że wypryski znikają szybciej. To moja ulubiona metoda na szybkie pozbycie się niedoskonałości. Fajnie, że je poznałam. Napewno się przydadzą ❤️😊


Podsumowanie


Box „Odbudowa na wiosnę” pozwala zadbać o siebie po zimowych miesiącach. Kosmetyki od Garnier i Mixa pomagają walczyć z problemami skórnymi i włosowymi, przywracając im zdrowszy wygląd i naturalny blask. Idealnie nadają się do codziennej pielęgnacji.

Koniecznie dajcie znać, które z z nich Wy chciały byście wypróbować!

Pozdrawiam 🥰 



#garnier #mixa #skincare #haircare #PureActive #PimplePatches #Fructis 

@mixa_polska @garnierpolska @purebeauty_pl



(Współpraca reklamowa)

Perfumy zamienne Mon Cheri – luksus bez przepłacania

Perfumy zamienne Mon Cheri – luksus bez przepłacania




Kiedy marzymy o luksusowych perfumach, często zdarza się, że cena tych popularnych zapachów sprawia, że wstrzymujemy się z ich zakupem. A co, gdybyśmy mogli cieszyć się zapachem w typie znanych marek, ale bez wydawania na nie fortuny? Perfumy zamienne, które oferuje m.in. niedawno przeze mnie poznana perfumeria Mon Cheri, stanowią fajną alternatywę dla drogich oryginałów. To perfumy inspirowane znanymi kompozycjami zapachowymi, które oferują luksusowy aromat w przystępnej cenie.


Perfumeria Mon Cheri – z pasji do zapachów


Perfumeria Mon Cheri powstała z pasji do pięknych zapachów i kosmetyków. Oferuje szeroką gamę produktów, które pomogą nam odkryć świat piękna. Mon Cheri to nie tylko perfumy, ale także kosmetyki, perfumetki oraz produkty pielęgnacyjne. Celem firmy jest dostarczanie nam najlepszych produktów w korzystnych cenach, na które może pozwolić sobie każdy.



Perfumy zamienne – dlaczego warto je wybrać?


1. Wysoka jakość w przystępnej cenie

Perfumeria Mon Cheri oferuje perfumy inspirowane, które powstają na bazie kultowych zapachów, takich jak te od Chanel, Dior czy Calvin Klein. Dzięki współpracy z renomowanymi producentami, perfumy zamienne Mon Cheri charakteryzują się wysoką jakością składników, co zapewnia im intensywność i wysoką trwałość zapachu. 

 

2. Zapachowa magia na skórze:

Drugie, co mnie urzekło w zamiennikach perfum, to ich niesamowite podobieństwo do oryginałów. Czasami różnica jest tak subtelna, że niemal niemożliwe staje się jej wychwycenie. To fascynujące, że perfumiarze potrafią tak precyzyjnie odwzorować nuty zapachowe, dając nam możliwość poczucia się luksusowo bez nadwyrężania budżetu. Zamiennik może sprawić, że każdy dzień nabiera nowej, wyrafinowanej woni.


3. Szeroka oferta zapachów

Jedną z największych zalet perfum zamiennych jest też ich różnorodność. W ofercie Mon Cheri znajduje się zarówno szeroka gama perfum damskich, jak i męskich, a także zapachy unisex, które pasują do każdego. Perfumeria ta oferuje zapachy inspirowane klasykami, jak i nowoczesnymi kompozycjami, dzięki czemu każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie.



4. Od mini po maxi – zapach dopasowany do Ciebie

Jednym z aspektów, który szczególnie doceniam w perfumach lanych, jest różnorodność pojemności. Małe fiolki idealnie sprawdzają się na co dzień, zmieszczą się w kieszeni czy kosmetyczce, a duże flakony to doskonałe rozwiązanie dla tych, którzy mają już swojego zapachowego faworyta. W przeciwieństwie do drogich marek, tutaj mamy swobodę wyboru – co idealnie wpisuje się w różne potrzeby i tryby życia.


5. Eksperckie doradztwo

Mon Cheri to również miejsce, gdzie znajdziemy fachowe doradztwo w doborze zapachów. Zespół Perfumerii może nam podpowiedzieć, jaki wybrać zapach, tak, by najlepiej pasował do naszego stylu życia i osobowości. Sama nigdy nie korzystałam z takiej porady, ale uważam, że to super sprawa. Napewno kiedyś wypróbuję tą opcję 😊




Podsumowanie


Perfumy zamienne to fajna alternatywa dla tych, którzy pragną posiadać luksusowe zapachy, ale nie chcą przepłacać. Warto z nich skorzystać, zwłaszcza, że dostępność różnych pojemności oraz stosunkowo niskie ceny pozwalają na wybór kilku zapachów na raz, a nie tylko jednego. To również super opcja na prezent dla bliskiej osoby,  bo, jak sami widzicie, flakony są eleganckie i ładnie się prezentują. Można z nich śmiało wyczarować ciekawe kompozycje.


Link do strony:

https://perfumygm.pl/


(Współpraca reklamowa)

Copyright © 2014 BLOG TESTERSKI , Blogger