Sambucus Kids - suplement diety w syropie, wspierający odporność dzieci
(Reklama)
Kiedy mój pięciolatek poszedł do zerówki, byłam przygotowana na to, że prędzej czy później złapie przeziębienie. W końcu nowe środowisko, kontakt z rówieśnikami, pierwsze wspólne zabawy w dużej grupie – to wszystko sprawia, że dzieci szybciej się czymś „wymieniają”. No i stało się – już po 3 tygodniach synek wrócił z katarem.
Nie ukrywam, że trochę się tego obawiałam, bo każdy rodzic wie, jak męczące bywają takie okresy: nieprzespane noce, zatkany nos, marudzenie, a przy tym ta bezradność, kiedy chcesz pomóc dziecku jak najszybciej poczuć się lepiej. Właśnie w takich momentach jeszcze bardziej doceniam to, że na co dzień staram się wspierać odporność mojego malucha naturalnymi sposobami.
Jednym z produktów, który szczególnie przypadł nam do gustu, jest suplement diety Sambucus Kids – syrop ze standaryzowanymi ekstraktami z owoców czarnego bzu. Czarny bez kojarzył mi się wcześniej głównie z naparami czy domowymi sokami, które robiły nasze mamy i babcie, a teraz odkryłam jego moc w nowoczesnej formie. To właśnie owoce tej rośliny są źródłem polifenoli i antocyjanów – czyli naturalnych składników, które wspierają układ odpornościowy.
To, co mnie przekonało, to fakt, że Sambucus Kids zawiera standaryzowane ekstrakty, a nie tylko zwykły sok. Dzięki temu mam pewność, że syrop faktycznie dostarcza tych cennych substancji w odpowiedniej ilości. Ważne jest też to, że nie znajdziemy w nim sztucznych barwników ani aromatów – dla mnie to podstawa, bo nie chcę obciążać organizmu synka niepotrzebnymi dodatkami.
Syrop Sambucus Kids:
- zawiera standaryzowane ekstrakty z owoców czarnego bzu,
- ma prosty skład – zero sztucznych dodatków,
- smakuje tak dobrze, że syn przyjmuje go bez żadnych protestów 😉.
Oczywiście wiem, że żadna „magiczna butelka” nie sprawi, że przeziębienia znikną. Aczkolwiek jeśli mogę zrobić coś, żeby mój pięciolatek przechodził infekcje łagodniej i szybciej wracał do formy – to warto. Tym bardziej teraz, kiedy zerówka oznacza zupełnie nowy rytm dnia i sporo wyzwań dla jego odporności.
Chyba nie muszę nikomu mówić, że dla każdej mamy zdrowie dziecka to absolutny priorytet. A ja naprawdę wolę dmuchać na zimne i wspierać organizm mojego malucha zawczasu, zamiast później walczyć z kolejnymi przeziębieniami. Tym bardziej, że mamy w domu jeszcze 5-miesięczne niemowlę.
PS: A jak Wasze dzieciaki znoszą pierwsze tygodnie szkoły lub przedszkola? Macie jakieś sposoby, które poprawiły odporność Waszych milusińskich?
Dajcie znać w komentarzach.
Pozdrawiam 😊
(Współpraca reklamowa)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych. Dane te przetwarzane są dobrowolnie.